Częstotliwość kłótni jest spowodowana wszechobecnością uczuć w naszym życiu. Nie ma stanów psychicznych wolnych od nich. Emocje leżą nawet u podstaw racjonalnych procesów myślowych. Reagujemy uczuciowo na wszelkie przejawy życia. To wrażenia skierowują nas ku czemuś albo od czegoś odwodzą. System edukacji jest nastawiony na rozwój sfery intelektualnej człowieka. Troska o kształtowanie charakteru, wyobraźni czy poziomu uczuć pozostawiona jest każdemu z nas. Kłótnie nie bywają powodowane aktualnym problemem, który wymaga rozwiązania, a często stanowią przeniesienie na kogoś niechęci żywionej do samego siebie. Wtedy każdy pretekst staje się wygodny, by dać jej upust. Niezadowolenie z własnego „ja” to przykry stan. Najłatwiej jest uczynić kogoś ofiarą niepogodzenia się ze sobą. Niejednokrotnie też dochodzi do kłótni w domu, bo lękając się następstw nie możemy pozwolić sobie na nią w pracy. Gdy stygną uczucia miłości, zaczynamy widzieć w drugiej osobie cechy, które wywołują w nas opór, pobudzając do kłótni. Przestajemy lubić męża czy żonę, a nadal wspólnie z nimi mieszkamy. Wtedy każde zachowanie bądź zaniechanie – drażniąc – może stawać się ziarnem niezgody.
Kłótnie mają też sens pozytywny. Są osoby przemilczające urazy lub niezadowolenie, a właśnie waśń prowadzi do swoistego oczyszczenia. Natężony stan emocji w czasie sporu ułatwia odrzucenie maski. Umożliwia wyrzucenie z siebie pretensji i zastrzeżeń, które dotąd się tłumiło. Kłótnia może więc doprowadzić do wyjaśnień i porozumienia. Gorsze od niej są tzw. ciche dni, podczas których dwustronne milczenie osób stawia barierę.Kłótnia także oczyszcza, usuwa z psychiki przykre doznania, uczucia, urazy, które przeżywane w milczeniu prowadzą do dolegliwości psychicznych i fizycznych. Stajemy się zdrowsi, gdy „wylejemy” z siebie nasze żale. Najbezpieczniejsze są kłótnie rodzinne, zwłaszcza z rodzicami, którzy wybaczają dzieciom (czasem nawet zbyt wiele). Spory w pracy zdarzają się niezmiernie rzadko, bo do głosu dochodzi zdrowy rozsądek, który zaciąga hamulec. Ale powściągając namiętności i krytyczne oceny w kontaktach oficjalnych, od czasu do czasu dajemy im ujście zastępcze, najczęściej w kręgu rodzinnym.
Interesujące, że przyjaźń jest związkiem tego rodzaju, który ze swej istoty wyklucza kłótnie. Owszem, dochodzi w niej do ostrej wymiany zdań, ale są to dyskusje. Ten rodzaj zażyłości wiąże się ze zdolnością postawienia siebie w sytuacji przyjaciela. I dlatego różnica zdań nie prowadzi do kłótni. Rodzi się ona wtedy, gdy patrzymy niejako z zewnątrz i nie wkładamy wysiłku w to, by spojrzeć na jakiś problem także z perspektywy drugiego człowieka. Wtedy możemy dać upust naszym agresywnym uczuciom. Ponadto różnice zdań nawet ostre w sprawach publicznych, naukowych czy artystycznych trudno nazywać kłótniami. Miłość erotyczna w naturalny sposób zespolona jest z kłótniami, które mają źródło w rzeczywistych bądź wyimaginowanych faktach. Kłótnie bywają w takim związku objawem siły namiętności. Nie wybuchają, gdy jedna ze stron – dotąd zazdrosna – znalazła sobie inny obiekt miłości.
Gderająca żona w papilotach i zniszczonych kapciach – to wyrazisty obraz kłótliwego człowieka. Tą drogą nie przyciągnie się do siebie tego, na którym nam zależy. Kłótnia, a tym bardziej kłótliwość stanowią dysonans, są zakłóceniem harmonii. Kłótliwość jako cecha występująca jedynie w świecie ludzi podważa w jakiejś mierze pogląd o społecznym charakterze naszej natury. Mamy w sobie inklinacje, by nawiązywać więzi z innymi, ale też wyraźne w kłótniach tendencje do dominacji i nieżyczliwości. Zwierzęta nie kłócą się.